Piotr Beczała, jeden z najlepszych obecnie tenorów na świecie, w roli księcia Su-Czonga śpiewającego słynną arię „Twoim jest serce me” – to najsilniejszy atut spektaklu „Krainy Uśmiechu” z Opery w Zurychu. Drugim jest wysmakowana inscenizacja. Dzieło Ferenca Lehára, autora „Wesołej wdówki”, jest bardzo nietypowe jak na reprezentanta gatunku operetkowego, bo nie ma happy endu. Historia wiedenki Lizy, która zakochała się w chińskim księciu i dla niego postanowiła rozpocząć nowe życie w Chinach, nie kończy się dobrze. Dziewczyna nie może pogodzić się z panującymi na chińskim dworze zwyczajami, tak kompletnie odmiennymi od europejskich. Mimo wielkiej i odwzajemnionej miłości do Su-Czonga, Liza postanawia wrócić do Austrii. Przedstawienie poprowadził Fabio Luisi, dyrygent związany z najsłynniejszymi teatrami operowymi i orkiestrami świata. Reżyserem spektaklu jest Andreas Homoki, reżyser mający na swoim koncie kilkadziesiąt inscenizacji operowych, które przygotował między innymi dla berlińskiej Komische Oper, Wiener Staatsoper czy mediolańskiej La Scali.